Chorujemy „inaczej”?

Udostępnij

Od momentu jak na Ziemi pojawił się człowiek (niezależnie od teorii i religii) pojawiły się wirusy, przeziębienia, plagi, choroby przewlekłe i choroby rzadkie. Dzisiaj podobno mamy już XXI wiek, czas rozwoju medycyny, rozwoju nowych metod leczenia (chociaż szkoda, że nie rozwój profilaktyki , która jest o wiele tańszą metodą) a nadal nie potrafimy poradzić sobie z metodami leczenia chorób rzadkich.

I jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze…

I nie to, że nie lubię pomagać a wręcz przeciwnie , wspomagam schroniska, mam kilka rodzin, które wspomagam na ile mogę, bliska jest mi tematyka i problematyka buntu nastolatków dlatego każde zdjęcie zaginionego dziecka jest z prędkością światła przeze mnie udostępniane na wszystkich możliwych forach, to jak widzę kolejny błagalny apel rodziców proszących o zrzutkę na chore dziecko, prośby o pomoc finansową ludzi, dla których jedynym lekiem aby dalej żyć jest lek kupiony za granicą lub operacja wykonana za granicą to przysłowiowy nóż w kieszeni mi się otwiera.

Teraz na moją znajomą, która dowiedziała się o bardzo złośliwym raku piersi (badała się systematycznie)zbierane są zbiórki, organizowane koncerty, aukcje itd. aby zebrać prawie 400 tys. zł na lek aby mogła żyć.

Żeby dodać do tego pikanterii, mogła załapać się na inną , refundowaną w jakimś stopniu w Polsce terapię ale przez opieszałość lekarzy i nie zmieszczenie się w czasie składania wniosku o dofinansowanie nie ma szans na leczenie w Polsce.

My jako naród, społeczność jak zwykle pokazujemy, że jesteśmy empatyczni i umiemy pomagać ale gdzie jest Państwo?

Ani nie usłyszałam tego w programie ustępującego premiera ani przyszłego. Od wielu lat jest to nieuregulowane a My miotamy się z bezczynności.

Ile ludzkich istnień nie musiało odchodzić na drugi brzeg gdyby były dofinansowania, dostępne alternatywne metody leczenia?

W Polsce jest wielu dobrych i bardzo dobrych lekarzy, potrzebują jedynie sprzętu, szkoleń i nie przeszkadzajcie im.

Dajcie im narzędzia i dajcie im ratować istnienie ludzkie. Nasze społeczeństwo nie odradza się, rodzi się najmniej od dziesiątków lat dzieci, społeczeństwo starzeje się a ludzie w wieku produkcyjnym umierają.

Nie każdy „rak” wyklucza człowieka z życia zawodowego – dajmy możliwość leczenia a ewentualnie potem możliwość aktywizacji na rynku pracy w zmniejszonym wymiarze godzin. Ci chorzy ludzie nadal chcą być potrzebni i chociaż na chwile zapomnieć o chorobie.

Pomóżmy im finansowo w procesie leczenia aby mogli zdrowieć i cieszyć się życiem od nowa.

Ale nie powinien być to obowiązek jedynie rodziny, tylko Naszego państwa.

Ustawy powinny regulować możliwość wyboru od momentu podania znieczulenia (ile ludzi wie, że w każdym szpitalu są różne leki znieczulające?) aż po moment wyboru metody leczenia, leków.

Nadal ścieżka leczenia pacjenta onkologicznego nie działa jak powinna. PO usłyszeniu diagnozy chory zostaje z problemem sam pozostawiony z niewiedzą co dalej?

Wiele pracy dla nowego rządu, a kara dla poprzednich, że nic w tej sprawie nie zrobili.

Urszula

60
0

Podobne artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *